Kwintesencja Bratysławy, dzień 1, cz. 3

Po dwóch godzinach snu jesteśmy gotowi na kolejną porcję bratysławskich zabytków. Wychodzimy na miasto. Na ulicach ruch zdecydowanie większy niż o poranku. Cieszymy się, że mieliśmy okazję poznać inne oblicze stolicy: ciche i spokojne, bez tłumu turystów i wszechobecnego gwaru. Idziemy ulicą Obchodną w kierunku centrum, aby skręcić w stronę Bramy Michalskiej.

Mijamy ogromną ilość chińsko-wietnamsko-tureckich kebabów, knajp i innych tego typu przybytków, od których głowa może rozboleć. Przez chwilę zastanawiamy się, czy jesteśmy w Bratysławie, czy może już nie? Doprawdy… nieciekawy to widok. Stwierdzamy z całą stanowczością: obiadu tutaj nie zjemy.

Liczba ludzi, którzy wyszli na miasto, jest zaiste ogromna. Michalská tętni życiem. W niczym nie przypomina spokojnej, uśpionej ulicy sprzed kilku godzin. Nie chcemy podążać za tłumem. Skręcamy we wspomnianą w poprzednim wpisie Baštową – najwęższą uliczkę Bratysławy. Kostka brukowa, którą ją wyłożono, dodaje jej starości i dostojności. Najważniejsze jest jednak to, że spacerujemy we względnej ciszy.

Skręcamy w lewo w Klariską, aby zaraz potem odbić w prawo, w ulicę Na Vršku. Jej przedłużeniem jest klimatyczna i urocza Kapitulská, przy której zatrzymamy się nieco dłużej.

rudery przy ulicy kapitulskiej w bratysławie w słowacji
Przy ulicy Kapitulskiej

Gdybym miał porównać ulicę Kapitulską do któregoś z krakowskich traktów, bez wątpienia wskazałbym Drogę Królewską, a dokładniej ulicę Kanoniczą. Niestety nie mam na myśli stanu zachowania znajdujących się przy niej budynków, lecz jej historię. Kapitulska była bowiem świadkiem przemarszów orszaków królewskich, które właśnie tędy zmierzały w stronę pobliskiej katedry i zamku. Działo się to za czasów Królestwa Węgierskiego, kiedy to Turcy okupowali Budapeszt i koronacje monarchów odbywały się właśnie w Bratysławie. W czasach komunistycznych ulica zatraciła swój malowniczy i dostojny charakter. Od jej zachodniej strony, w celu budowy drogi przelotowej i Mostu SNP, wyburzono sporo budynków, a te znajdujące się bezpośrednio przy niej, z uwagi na to, iż należały do Kościoła, stopniowo ulegały dewastacji. Obecnie podejmowane są próby rewitalizacji ulicy i jej najbliższego otoczenia, jednak z uwagi na wysokie koszty, będzie się to odbywać stopniowo i powoli. Więcej na ten temat (w języku angielskim) możecie przeczytać tutaj.

ulica kapitulska w bratysławie w słowacji
Przy ulicy Kapitulskiej

Dlaczego opowiadam o tym tak wiele? Ano dlatego, że dzisiejszego dnia przy ul. Kapitulskiej odbywa się impreza pt. „Kapitulské dvory.” Ma ona na celu otwarcie dla mieszkańców i turystów niedostępnych dotychczas podwórek kamienic i budynków, które się przy niej znajdują. Na brukowanej ulicy rozstawili się malarze i sprzedawcy pamiątek, niekiedy oryginalnych i ręcznie robionych. W zakamarkach rozbrzmiewa muzyka. Obrazki rozmieszczone przy drodze przedstawiają historyczne zdjęcia ulicy i jej otoczenia.

Postanawiamy zaglądać do tylu podwórek, ilu się tylko da. Naszą uwagę przykuwa jedno z nich, na którym zauważamy budynek bez szyb w oknach, za to z kratami. Na ścianie widnieje napis… . Możecie go odczytać na fotografii powyżej.

Mimo wieloletnich zaniedbań widać starania, aby to miejsce ożywić i doprowadzić do stanu sprzed sowietyzacji. Kolejne podwórko, do którego zaglądamy, wygląda już bowiem zdecydowanie lepiej. Jest odnowione i gustownie urządzone.

Spacer ulicą Kapitulską to uczta dla ducha. Jest w niej coś niesamowitego i magicznego. Żałujemy, że nie przyszliśmy tutaj o poranku, gdyż z pewnością wyglądałaby jeszcze ciekawiej i jeszcze bardziej tajemniczo. Powoli zbliżamy się do Katedry św. Marcina.

To właśnie tutaj odbywały się wspomniane wcześniej koronacje monarchów węgierskich. Wieżę wieńczy XIX – wieczny hełm ze złoconą 300 kg repliką korony św. Stefana na szczycie. Z wyposażenia wnętrza nie zachowało się zbyt wiele. Warto zwrócić uwagę na sieciowe i gwiaździste sklepienia wewnątrz świątyni (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014).

W pobliżu katedry zauważamy opuszczony budynek, na którym okna zostały zamalowane interesującymi postaciami. Wygląda to bardzo ciekawie i dodaje choć trochę uroku temu zaniedbanemu miejscu. Przeszliśmy fragmentem Drogi Królewskiej pod katedrę, w której koronowano monarchów. Chodźmy zatem na bratysławski zamek, gdzie przebywali.

Idąc na „hrad” od strony Starego Miasta, będziecie przechodzić w pobliżu mostu SNP (Nowego Mostu). Podczas jego budowy, w latach 60 XX w., wyburzono zdecydowaną większość budynków starej żydowskiej dzielnicy, niszcząc na zawsze klimat i charakter tej części miasta. W celu upamiętnienia dawnej i licznej bratysławskiej społeczności, obok mostu ustawiono Pomnik Ofiar Holokaustu. Tuż przy nim znajduje się Ściana Wspomnień, na której możemy zobaczyć m.in. wizerunek Synagogi Neologicznej – pięknej żydowskiej bożnicy zniszczonej podczas wznoszenia mostu.

Przejściem pod wiaduktem przedostajemy się na jego drugą stronę. Ulicą Židovską kierujemy się na północ. Po chwili naszym oczom ukazuje się przepiękny budynek, przez wielu uważany za jedną z najpiękniejszych budowli rokokowych w Europie. To tzw. Dom U dobrého pastiera, czyli po prostu Dom u dobrego pasterza – jeden z najwęższych domów w Europie. W jego wnętrzach znajduje się obecnie Muzeum Zegarów. Jego zwiedzanie to koszt € 2,30.

jeden z najwęższych domów w europie, dom u dobrego pasterza w bratysławie w słowacji
Dom u dobrego pasterza – jeden z najwęższych domów w Europie

Nie zatrzymujemy się jednak, aby podziwiać czasomierze. Naszym celem jest bratysławski zamek, do którego można dostać się stąd na dwa sposoby: albo schodami, albo ulicą Beblavého. My wybieramy drugą opcję. Nie żałujemy. Brukowana, klimatyczna uliczka pnie się w górę wśród uroczych kawiarni i kamieniczek. Przy jednej z nich stoi nawet ławeczka… .

kawiarenka przy drodze na zamek w bratysławie w słowacji, ulica beblaveho
Ulica Beblaveho, prowadząca na zamek

Po kilkuminutowej wspinaczce dochodzimy do pierwszej zamkowej bramy – Bramy Zygmunta.

Bratysławski zamek to czworokątna budowla z czterema wieżyczkami, często określana jako „stół odwrócony do góry nogami”. Jest widoczna z wielu miejsc słowackiej stolicy i jest charakterystycznym elementem krajobrazu miasta. Swój obecny wygląd zawdzięcza gruntownej rekonstrukcji przeprowadzonej na początku drugiej połowy XX w. (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014).

widok spod zamku w bratysławie na dunaj i most ufo
Widok spod bratysławskiego zamku na Dunaj i UFO

Postanawiamy sprawdzić, czy jest tu coś ciekawego do zobaczenia. Spacer po wzgórzu zamkowym rozpoczynamy od wizyty na punkcie widokowym, skąd Maja pierwszy raz w życiu obserwuje Dunaj :). Doskonale widoczny jest także Most SNP – wspomniany wcześniej przy okazji opisu dzielnicy żydowskiej, a także mieszkaniowa, socrealistyczna dzielnica Petržalka, której blokowiska wyglądają nieziemsko, choć niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. UFO, czyli budynek restauracji na czubku konstrukcji mostu, doskonale wpasowuje się w krajobraz po drugiej stronie rzeki… .

Dość podziwiania widoków. Chodźmy zwiedzać zamek! Wchodzimy do góry po pięknych, charakterystycznych schodach widocznych na zdjęciu poniżej.

schody prowadzące na zamek w bratysławie w słowacji
Zamek bratysławski

Znajdujemy się na placu, na którym umieszczono pomnik Świętopełka – władcy państwa wielkomorawskiego (Wielkich Moraw). Kierujemy się w stronę właściwej części zamku, gdzie rozmieszczono ekspozycje muzealne. Składają się one z dwóch części. Pierwsza to skarbiec zamkowy, a druga – właściwe wnętrza z galerią obrazów i wystawami czasowymi.

Zakupujemy wejściówki (dość drogie – cena za kompleksowe zwiedzanie to aż € 7 – szczegółowy cennik i godziny otwarcia możecie odnaleźć tutaj) i ruszamy do zamkowego skarbca.

Szczerze mówiąc… jesteśmy w nim kilka – góra 10 minut – i już nam się nudzi. Złote monety, kamienie półszlachetne i nawet słynny posążek Wenus z Moravan (sprzed 22,5 tys. lat) nie są w stanie zmienić naszej ogólnej oceny. Ci, którzy widzieli muzea Wiednia, Krakowa, czy Drezna, będą zawiedzeni. Idziemy dalej do głównej części muzeum, znajdującej się w pomieszczeniach zamkowych.

Mimo tego, iż spędzamy tu kilkadziesiąt minut, to i tak chyba najlepiej wspominamy… wieżę widokową, z której roztacza się piękna panorama miasta. Galeria obrazów (w tym także portrety polskich magnatów) i inne historyczne gadżety to dla mnie za mało. Mówiąc wprost: € 7 za zwiedzanie bratysławskiego zamku to zdecydowanie za dużo. Wybierzcie się tu tylko wówczas, jeśli wybitnie interesujecie się archeologią i historią sztuki. W przeciwnym razie możecie się zanudzić.

Lekko zniesmaczeni opuszczamy wzgórze zamkowe i powracamy na Stare Miasto tą samą drogą, którą tu przybyliśmy, po drodze odwiedzając sklep z pamiątkami i zakupując w nim pocztówki.

hviezdoslavovo namestie w bratysławie w słowacji
Hviezdoslavovo namestie

Znajdujemy się na placu zwanym Rybné námestie. Umieszczono tutaj pomnik Trójcy Świętej, mający upamiętniać wielką epidemię dżumy z lat 1711 – 13, w wyniku której zmarło 3860 mieszkańców miasta. Jesteśmy na zachodnim krańcu pięknej, zielonej alei, zwanej Hviezdoslavovo námestie (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014).

To ładny, urokliwy deptak, przy którym odnajdziemy sporo… fontann, a także interesujących pomników. Wyruszmy zatem ku jego drugiemu końcowi.

Tuż po lewej stronie zauważamy niecodzienny widok. Toż to sam Hans Christian Andersen trzymający w lewej ręce kapelusz, ze ślimakiem przy lewej nodze. Trzeba przyznać – dość oryginalny monument. Czy coś jeszcze zaskoczy nas w tym mieście?

pomnik hansa christiana andersena przy hviezdoslavovo namestie w bratysławie w słowacji
Hviezdoslavovo namestie – pomnik Hansa Christiana Andersena

Nie przechodzimy nawet kilkudziesięciu metrów, a naszym oczom ukazuje piaskowcowa rzeźba umieszczona przy niewielkiej fontannie. To dziewczynka z sarenką. Inspiracją do powstania pomnika była bajka braci Grimm: „Braciszek i siostrzyczka”, w której brat zamienia się w sarenkę po wypiciu wody ze studni (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014). Hans Christian Andersen, bracia Grimm… . Doprawdy bajkowa aleja! 🙂

Po południowej stronie alei mijamy słynny hotel Carlton-Savoy, w którym zatrzymywały się takie osobistości jak m.in. Alfred Nobel, czy Thomas Edison, a chwilę potem stajemy przed pomnikiem słowackiego poety, znanego jako Hvezdoslav. Od niego zresztą pochodzi nazwa ulicy (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014).

pomnik dziewczynki z sarenką przy hviezdoslavovo namestie w bratysławie w słowacji
Hviezdoslavovo namestie – pomnik dziewczynki z sarenką

 Naprzeciwko monumentu znajduje się budynek Słowackiego Teatru Narodowego, przed którym umieszczono kolejną fontannę – tym razem Ganimedesa.

Zaczyna kropić deszcz. Pospiesznie zakupujemy pamiątkowe magnesy, od których aż roi się na pobliskich stoiskach, a następnie idziemy coś zjeść. Przez cały czas intensywnego zwiedzania zdążyliśmy już porządnie zgłodnieć i nie marzymy o niczym innym, jak tylko o… bryndzlowych haluszkach – narodowym daniu Słowacji.

Kluczymy uliczkami Starego Miasta, aby w poszukiwaniu haluszków wylądować na ulicy… Obchodnej, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym mieszkamy. Oprócz słowackiego specjału zamawiamy dodatkowo piwo i w końcu zaspokajamy potrzeby naszych żołądków. Wystrój knajpy przypomina nieco czeskie gospody, ale zupełnie nam to nie przeszkadza. Po uczcie jednogłośnie stwierdzamy: bryndzlowe haluszki będą nam towarzyszyć do końca weekendu w Bratysławie, a także i po powrocie do domów. To danie jest po prostu genialne i przepyszne. Najprostszy przepis na ten słowacki specjał, jaki udało mi się znaleźć, znajduje się tutaj.

Po uczcie wracamy na chwilę do hostelu, ogarniamy się, odpoczywamy, aby ponownie ruszyć na miasto. Tym razem zwiedzanie rozpoczynamy nie od Starego Miasta, ale dzielnic położonych na wschód od niego.

Kierujemy się w stronę ulicy Heydukovej. Po drodze kupujemy lody i po kilku minutach zatrzymujemy się przed jedyną ocalałą i czynną synagogą w mieście. Jej charakterystyczną cechą są modernistyczne kolumny, zatem nie będziecie mieć problemów z rozpoznaniem bożnicy.

Naszym kolejnym celem jest jeden z ciekawszych kościółków w mieście – Modrý kostolík, czyli Niebieski kościół (pw. św. Elżbiety). Swoją nazwę zawdzięcza rzecz jasna niebieskiej barwie, która jest na nim i w nim wszechobecna. Aby się do niego dostać, należy odnaleźć ulicę Bezručova – drogę wskażą Wam tabliczki. Niestety świątynię zamknięto pół godziny temu, a więc będziemy musieli przyjść tu jutro. Wy godziny otwarcia możecie jednak sprawdzić tutaj :). Świątynię wzniesiono w latach 1907 – 1913. Podobno ufundował ją sam cesarz Franciszek Józef ku pamięci swojej zamordowanej małżonki Sissi (Rusin W., Klimek P. i inni, Bratysława. Przewodnik Pascal Lajt, Bielsko-Biała, 2014).

zabytkowy niebieski kościółek w bratysławie w słowacji
Kościół św. Elżbiety

Naprzeciwko kościółka, przy paskudnym socrealistycznym budynku, zauważamy równie paskudne rzeźby przedstawiające chyba ludzi pracy (nie jestem pewien, co pan po lewej stronie trzyma w rękach, bo chyba nie kaganek oświaty…). To przenikanie się zabytków z socrealistyczną zabudową jest w Bratysławie niestety powszechne i należy się z tym pogodzić. Cóż… taki urok miasta.

socrealistyczne rzeźby w bratysławie w słowacji
Socrealistyczna Bratysława

Słońce powoli zachodzi. Ulicą naszego noblisty (Sienkiewiczovą) podążamy na zachód, aby potem skręcić na południe. Przechodzimy obok Uniwersytetu Komeńskiego, aby poprzez galerię handlową Eurovea dotrzeć do nabrzeża Dunaju.

Nie dane nam już jest zobaczyć stary, zabytkowy most z XIX w., który jeszcze 2 lata temu istniał w tym miejscu. Wiosną 2014 roku został on rozebrany z uwagi na katastrofalny stan techniczny. Cóż… pozostaje nam tylko spacer promenadą w kierunku nowego, socrealistycznego mostu. Najpierw jednak postanawiamy usiąść nad brzegiem pięknego, modrego Dunaju i odpocząć.

nocny widok na dunaj i most ufo w bratysławie w słowacji
UFO nocą

Może Bratysława to nie Budapeszt ani Wiedeń, ale jest w niej coś takiego, co przyciąga. Dunajem co jakiś czas przepływają statki wycieczkowe, a po drugiej stronie rzeki odbywa się koncert. Ładnie prezentuje się Most SNP (i ja to napisałem?!) i naddunajska promenada. Spędzamy w tym miejscu kilkanaście minut, a następnie ruszamy w kierunku centrum.

gryzmoły studentów w bratysławie w słowacji
„Pamiątki” po świeżo upieczonych magistrach

Przy ulicy Fajnorovo nábrežie zauważamy interesujące napisy widoczne na zdjęciu obok. Hmmm… Uniwersytet Komeński znajduje się w pobliżu, więc najprawdopodobniej są to „pamiątki” na murze, pozostawione przez absolwentów uczelni. Ciężko mi natomiast powiedzieć, czy to tradycja, czy zwykły wandalizm.

widok na zamek bratysławski w słowacji nocą
Zamek bratysławski nocą

Spacerując wybrzeżem, wspominamy wspaniały dzień, który był naszym udziałem. Promenada nad Dunajem, choć częściowo zamknięta z powodu remontu, to idealne miejsce na przechadzkę, szczególnie wieczorną. Przekonacie się o tym sami, wędrując urokliwą alejką i patrząc na drugą najdłuższą europejską rzekę.

nocne hlavne namestie w bratysławie w słowacji
Hlavne namestie nocą

Idąc i idąc, dochodzimy w końcu do Mostu SNP. Nocą oświetlony bratysławski zamek wygląda stąd jeszcze cudniej niż za dnia. Ulicą przemyka limuzyna Hummer. Czas odwiedzić Stare Miasto.

Docieramy na Hlavné námestie. W kawiarniach i knajpach wciąż sporo osób, ale główny plac miasta już jakby uśpiony. Wiem! Przecież to właśnie teraz słowacka drużyna hokejowa gra swój mecz w Mistrzostwach Świata w Czechach! I wszystko jasne… . Miłość Słowaków do tej dyscypliny sportu nie zna granic. Hokej jest obecny prawie wszędzie. Nawet w sklepach z pamiątkami pierwsze, co rzuca się w oczy, to stroje hokeistów – do wyboru do koloru :).

Czas na sen. Zmęczeni, ale i zadowoleni wracamy do hostelu. Włączamy na chwilę telewizor, a tam… . Zgadliście! Hokej na lodzie! Już po meczu, więc nie będziemy tego oglądać. Wciskamy OFF na pilocie i kładziemy się spać… .

Galeria zdjęć z Bratysławy i Žiliny do obejrzenia tutaj.


Skomentuj

© 2024: Paweł Łacheta | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress