Z Przehyby do Gabonia

panorama z prehyby w beskidzie sądeckim na ośnieżony łańcuch niżnych tatr
Widok ze schroniska na Przehybie na Niżne Tatry

Wszystkie niedogodności dnia poprzedniego znikają w ciągu jednej chwili. Budząc się o poranku i spoglądając za okno, naszym oczom ukazuje się wspaniały widok. To przepiękna panorama Tatr, ciągnąca się od Bielskich aż po Zachodnie. Między innymi Tatr, bo oprócz nich, z naszego okienka na południe podziwiamy także słowackie Niżne Tatry i Pieniny. Ależ nam się trafił pokój! Zupełnie nie chce nam się opuszczać tego miejsca, choć pogoda za oknem zachęca do spaceru.

panorama z prehyby w beskidzie sądeckim na ośnieżony łańcuch tatr
Widok ze schroniska na Przehybie na Tatry

Zmęczenia z dnia wczorajszego nie udało się zupełnie wyeliminować, ale nie ma się co dziwić. Byliśmy wyczerpani i kilka godzin snu to za mało, aby wszystkie siły powróciły. Po odświeżeniu się i spakowaniu schodzimy na śniadanie. Zamawiamy po jajecznicy i zastanawiamy się, którędy dzisiaj pójdziemy. Nasz pierwotny plan zakładał zejście szlakiem niebieskim bądź zielonym do Szczawnicy, jednak z uwagi na wczorajsze trudne warunki na ścieżce ze Starego Sącza, decydujemy się iść łatwiejszą i pewniejszą drogą, którą do schroniska na Przehybie transportowane jest zaopatrzenie.

plakat z wydrą w schronisku na prehybie w beskidzie sądeckim
Schronisko na Przehybie

Nazwa Przehyba (Prehyba, Perehyba) początkowo odnosiła się do hali i oznacza przełęcz. Decyzja o powstaniu schroniska w tym miejscu zapadła w 1908 r., lecz ze względu na problemy stwarzane przez właścicieli prywatnych działek, na których przewidziano budowę, obiekt oddano do użytku dopiero w 1937 r. W czasie II wojny światowej wykorzystywali je partyzanci, a w 1944 r. zostało spalone przez hitlerowców. Kolejny budynek na jego miejscu powstał w latach 1954-58. Niestety także i on nie doczekał naszych czasów. Spalił się w 1991 r. Obecny obiekt przyjmuje gości od 1998 r. (Mościcki B., Beskid Sądecki – przewodnik, OW Rewasz, Pruszków, 2002).

schronisko na prehybie w beskidzie sądeckim
Schronisko na Prehybie

Czas wyruszyć! Opuszczamy schronisko przed godziną 11 i jeszcze przez kilka minut podziwiamy przepiękną panoramę Tatr. Szlak od strony Radziejowej, czyli ten, którego fragmentem mieliśmy wczoraj dotrzeć na Przehybę, wydaje się być przetarty, ale nie wiadomo, jak warunki prezentują się dalej. Po wczorajszych przygodach nie mamy ochoty tego sprawdzać. Odwracamy się i podążamy w kierunku masztu przekaźnikowego.

Dzięki widocznej z wielu zakątków Sądecczyzny wieży, mieszkańcy okolic mogą korzystać z telewizji. Została wybudowana w 1972 r., a 7 lat później doprowadzono tu drogę (Mościcki B., Beskid Sądecki – przewodnik, OW Rewasz, Pruszków, 2002).

wieża przekaźnikowa na prehybie w beskidzie sądeckim
Wieża przekaźnikowa na Prehybie

Jakże lekko idzie nam się tego pięknego, niedzielnego poranka! Pogoda jest wprost wymarzona do górskich wędrówek, dlatego nie żałujemy, że wybraliśmy się na weekend własnie tutaj.

zimowa droga z prehyby do gabonia w beskidzie sądeckim
Droga z Prehyby do Gabonia

Po kilku minutach znaki: zielony i niebieski odchodzą w kierunku Szczawnicy, a kilkadziesiąt metrów dalej to samo dzieje się ze szlakiem czerwonym, będącym jednocześnie Głównym Szlakiem Beskidzkim. Nie zmieniamy swoich planów. Tak jak postanowiliśmy, tak też czynimy. Schodzimy dalej wygodną drogą w stronę Gabonia. Przed nami około 10 km marszu.

Ośnieżone drzewa przy drodze prezentują się niesamowicie. To właśnie dlatego uwielbiam zimowe, górskie spacery. Jest w nich jakaś magia, której nie da się opisać słowami. Tego trzeba po prostu doświadczyć :).

kamień świętej kingi pod prehybą w beskidzie sądeckim
Kamień św. Kingi

Z lewej strony zauważamy skupisko piaskowcowych skałek z umieszczoną obok tablicą. To pomnik przyrody Krzesło Kingi, zwane także Kamieniem św. Kingi. Tuż przy nim, na drzewie, zauważamy małą, ale urokliwą kapliczkę z wizerunkiem św. Kingi w środku, a podchodząc nieco wyżej – większą, także z wizerunkiem świętej, przy której można usiąść i odpocząć.

Wieść gminna niesie, że święta Kinga często podróżowała między Starym Sączem, a Zamkiem Pienińskim, gdzie posiadała swoją samotnię. Podpierała się kijem lipowym i wzdłuż drogi, którą przemierzała, wyrosły lipy. Kamień (krzesło) św. Kingi to miejsce, gdzie święta miała odpoczywać, a znajduje się ono prawie na linii prostej między Starym Sączem, a zamkiem w Pieninach (Mościcki B., Beskid Sądecki – przewodnik, OW Rewasz, Pruszków, 2002).

Kilkaset metrów za skałkami zostawiamy szlak zielony, który sprowadza do Jazowska. Od tej pory będą nam towarzyszyć tylko znaki narciarskie. Co prawda podczas dzisiejszej wędrówki narciarzy nie spotkamy zbyt wielu, ale wydaje mi się, że dla amatorów dwóch desek jest to trasa idealna.

Dochodzimy do Rozdroża nad Jaskiniami, położonego na łatwej do zapamiętania wysokości – 1000 m n.p.m. Na prawo odbija droga, którą wczoraj, po długich męczarniach, dotarliśmy do stokówki. Widać jeszcze ślady naszych stóp, które brnęły w skamieniałym i nieznośnym dla piechura śniegu. Zastanawiamy się, skąd wzięliśmy siły, aby przedzierać się przez „to coś”.

Schodząc w kierunku Gabonia, spotykamy coraz więcej ludzi, którzy w niedzielne popołudnie postanowili wybrać się na spacer na Przehybę. Po drodze mijamy także przystanki ścieżki dydaktycznej wraz z tablicami informacyjnymi. Zaciekawia nas szczególnie jedna z nich – znajdująca się przy skale piaskowcowej – wyjaśniająca pokrótce budowę geologiczną Karpat. Dla mnie, jako geologa, to interesujące miejsce.

skałki pod prehybą w beskidzie sądeckim przy drodze do gabonia
Skałki, skałki, skałki…

Drogą wijącą się niezliczonymi zakrętami schodzimy do doliny Jaworzynki – dopływu Dunajca, który będzie towarzyszył nam już do końca dzisiejszej wędrówki. Po chwili zauważamy pozostałości budynku. Przed wybudowaniem drogi prowadzącej do schroniska na Przehybie była to dolna stacja kolejki, którą transportowano do niego niezbędne zaopatrzenie.

zimowa droga z prehyby do gabonia w beskidzie sądeckim
Początek/koniec naszej trasy

Idąc dalej w dół rzeki, mijamy źródełko, z którego często czerpią wodę mieszkańcy okolic, a następnie wiatę przeznaczoną do odpoczynku. Osobiście urządzamy sobie przerwę nieco wcześniej, ogrzewając się gorącą herbatą prosto z termosu.

Kilkadziesiąt minut później opuszczamy granice Popradzkiego Parku Krajobrazowego, mijamy leśniczówkę i leśny parking i rozpoczynamy marsz asfaltową drogą w kierunku centrum Gabonia.

Po lewej stronie szosy zauważamy kamień, a na nim pamiątkową tablicę poświęconą Janowi Bielakowi – długoletniemu kierownikowi schroniska na Przehybie, który zginął tragicznie w tym miejscu w grudniu 1994 r. Rodzina Bielaków do dzisiaj kontynuuje tradycję i wciąż tam gospodarzy.

obelisk ku czci jana bielaka w gaboniu w beskidzie sądeckim
Tablica poświęcona Janowi Bielakowi

No i tak… . Przed nami kilkukilometrowy spacer asfaltową drogą w kierunku Gabonia. Przynajmniej tak nam się wydaje. Nie przechodzimy jednak nawet 500 m, a obok nas zatrzymuje się kierowca, którego spotkaliśmy na szlaku. Proponuje podwiezienie do Gołkowic, z czego chętnie korzystamy. 5 minut później jesteśmy już na przystanku autobusowym i czekamy na bus, który zawiezie nas do Nowego Sącza.

Na sądecki dworzec docieramy około godziny 14. Autobus do Krakowa już stoi przy stanowisku. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zakupić bilety i zakończyć ten piękny, pełen emocji i wrażeń górski weekend.

Jeśli szlaki są nieprzetarte, a pogoda kapryśna, dojście na Przehybę, które dla Was dzisiaj opisałem, wydaje się najbardziej rozsądnym rozwiązaniem, szczególnie dla mniej doświadczonych turystów. Może po drodze nie ma wyjątkowych widoków, ale jest to przyjemna, spacerowa trasa, którą polecam na zimę i późną jesień/przedwiośnie. W lecie wędrówka asfaltową szosą do przyjemności nie należy. Zapraszam w góry!


1 komentarz do Z Przehyby do Gabonia

Skomentuj

© 2023: Paweł Łacheta | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress
%d bloggers like this: