Praga – dzień 4 – powrót

Ostatni poranek w Pradze wita nas słońcem i błękitnym niebem. Po spakowaniu wszystkich niezbędnych rzeczy opuszczamy Wyszehrad i kierujemy się w stronę praskiego dworca kolejowego. W międzyczasie zatrzymujemy się w sklepie i napełniamy nasze kieszenie czeskimi smakołykami z nieodłączną słodką pamiątką – Czekoladą Studentską – na czele.

Po godzinie 11 docieramy na dworzec główny. Wzniesiony w stylu secesyjnym w latach 1901 – 1909 budynek zachwyca wystrojem (Strojny A., Praga, przewodnik-celownik, wyd. Bezdroża, Kraków, 2010). Do odjazdu pociągu pozostało jeszcze kilkadziesiąt minut, zatem wykorzystujemy ten czas na podziwianie wnętrz. Stara hala dworcowa, do której wchodzimy od strony ulicy Wilsonovej, z wyglądu przypomina hale dworców we Wrocławiu i Lwowie. Szczególne podobieństwo między oboma wymienionymi miastami rozpoznacie, gdy wejdziecie na któryś z peronów.

Cofnijmy się jednak przed wejście do głównego gmachu. To, co urzeka nas bezpośrednio po wkroczeniu do budynku, to obszerny westybul, a także półkolista kopuła secesyjnego holu. Zwracają uwagę przepiękne rzeźby wykonane również we wspomnianym stylu (Strojny A., Praga, przewodnik-celownik, wyd. Bezdroża, Kraków, 2010). Nie jest to może najpiękniejszy dworzec kolejowy na świecie, ale i tak warto mu poświęcić trochę czasu.

Pora zakupić bilety. Kierujemy się do kas znajdujących się już w nowym budynku dworca. Weekend się skończył, a zatem kupujemy normalny, relacyjny bilet z Pragi do Czeskiego Cieszyna. Jak wspomniałem w jednym z wcześniejszych wpisów, jest on o 15 Kč droższy niż weekendowy. Co prawda to niezbyt dużo, ale zawsze coś.

Kilka minut po ich zakupieniu słyszymy głos z głośników. Nasz pociąg jest podstawiany na tor. Co ciekawe, nazywa się tak samo jak pociąg, którym dotarliśmy do Pragi – Petr Bezruč – a pasażerów zawozi aż do słowackiej Žiliny. Pora wsiadać, nic nie gadać!

Mamy cały przedział dla siebie, więc usadawiamy się wygodnie na siedzeniach i rozpoczynamy kilkugodzinną podróż do czesko-polskiej granicy. Mijamy te same miejscowości, przez które przejeżdżaliśmy w drodze do Pragi, choć w odwrotnej kolejności. Są to m.in. Pardubice, Olomouc, Ostrava, czy Bohumín. Mimo wczesnych godzin popołudniowych, zmęczenie daje nam się we znaki. Raz po raz przysypiamy. Pomaga nam w tym słońce, intensywnie ogrzewając nasze lica. Po godzinie 16 docieramy na miejsce. Jesteśmy na dworcu w Czeskim Cieszynie.

Mając na uwadze autobus z Cieszyna do Krakowa, który odjeżdża za niecałą godzinę, pospiesznie kierujemy się w stronę granicy. Nie przeszkadza nam to jednak we wstąpieniu, jeszcze po czeskiej stronie, do sklepu, w którym zakupujemy kolejną porcję słodkości. Tym razem są to wafle Kolonáda – w smaku podobne do czekoladowych opłatków.

Przechodzimy przez Olzę, cieszyński rynek, aby po kolejnych kilkunastu minutach dotrzeć na dworzec przy Placu Hejduka. Autobus już na nas czeka. Do odjazdu zostało niewiele czasu. Zdążyliśmy!

Mimo mrozu i trudnych warunków drogowych, kierowca pędzi jak szatan. Zaczynamy się zastanawiać, czy na pewno mieliśmy szczęście, że zdążyliśmy na wcześniejszy autobus. Po nieco ponad trzech godzinach jazdy docieramy na miejsce. Ufff, żyjemy!

Skończyła się piękna, praska przygoda. Czas wracać do codzienności. Na Pragę przyjdzie jeszcze czas. Kiedy? Zobaczymy :).

Galeria zdjęć z ostatniego wypadu do Pragi i Cieszyna do obejrzenia tutaj.

Galeria zdjęć z poprzedniego wypadu do Pragi do obejrzenia tutaj.


2 komentarze do Praga – dzień 4 – powrót

  1. Dziękuję za taką szczegółową relację. Nie wiedziałem, że Czechy są takie ciekawe. Tak blisko, a jednak jeszcze się nie zdecydowałem. Pozdrawiam 😉

Skomentuj

© 2024: Paweł Łacheta | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress