Porąbka, Tresna, Żywiec, czyli na szlaku Kaskady Górnej Soły
Jako że od mojego ostatniego wypadu w góry minęły już 3 miesiące, postanowiłem nadrobić zaległości w tej kwestii i wybrać się w dawno nie odwiedzany przeze mnie rejon Beskidu Małego. Miała to być całodzienna wycieczka łącząca zwiedzanie z górską wędrówką. W dzisiejszym wpisie postaram się przybliżyć Wam „dolinną” część sobotniego wypadu, a w najbliższym czasie opiszę szlak z Czernichowa na Czupel – najwyższy szczyt Beskidu Małego – na który dane mi było wejść.
Dzień bez przygód to dzień stracony. Podobnie zaczyna się sobota. Pobudka o godzinie 6 do przyjemności nie należy, ale czego się nie robi dla przyjemności płynącej z górskiej wędrówki. Po śniadaniu i spakowaniu wszystkich potrzebnych rzeczy, próbuję odpalić auto. No i zaczyna się… . Rozrusznik kręci, ale akumulator jest zbyt słaby. Trzeba podładować, więc już godzina w plecy.
W końcu, po godzinie 8 – udało się! Można wreszcie wyjechać w stronę zapory w Porąbce, która jest pierwszym punktem na trasie mojej dzisiejszej wycieczki. Po minięciu Trzebini, Chrzanowa, Oświęcimia i Kęt, o 9:30 zatrzymuję się przy zaporze.
Jak słusznie zauważa Radosław Truś w swoim przewodniku po Beskidzie Małym (wyd. Rewasz, 2008), zapora, nie dość, że nie jest położona w Porąbce, tylko w sąsiednim Międzybrodziu Bialskim, to jeszcze znajduje się na terenie innej gminy, a nawet powiatu. Ot, taka ciekawostka :). Została zbudowana w okresie dwudziestolecia międzywojennego jako pierwszy tego typu obiekt hydrotechniczny w ówczesnej Polsce, a jednym z jej projektantów był nasz pierwszy prezydent – prof. Gabriel Narutowicz. Jak przebiegała budowa, możecie zobaczyć na tej stronie, wpisując w okienko wyszukiwania frazę „zapora w Porąbce”. Opis budowy i film z otwarcia jest dostępny również tutaj.
Zapora jest częścią tzw. Kaskady Górnej Soły, czyli systemu jezior i zapór na rzece Sole – prawym dopływie Wisły. Zapora, spiętrzając wody tej rzeki, tworzy Jezioro Międzybrodzkie o pojemności 27,2 mln metrów sześciennych (podczas powodzi). Wysokość budowli wynosi 37 metrów, a długość 260 metrów. W latach 50 XX w. przy obiekcie powstała elektrownia wodna, która w ciągu roku produkuje 25 GWh energii elektrycznej. Koroną zapory prowadzi asfaltowa droga.
To miejsce jest jednym z moich ulubionych w zachodniej części polskich Beskidów. Szczególnie polecam wybrać się tutaj latem, aby posiedzieć nad jeziorem, rozłożyć koc i poopalać się. Aby zejść nad jezioro, należy przejść kilkadziesiąt metrów (od zapory w stronę Żywca) i wydeptaną ścieżką zboczyć w kierunku zbiornika.
Tym razem nie planuję się opalać, bo i pora roku ku temu niewłaściwa. Co czuję po wyjściu z auta? Rześki powiew halnego na swojej twarzy, który, zgodnie z zapowiedziami meteorologów, dotarł także na Podbeskidzie i duje, że hej!
Nie ukrywam, że wybrałem się w góry także dlatego, aby poczuć prawdziwą zimę, bo choć w okolicy Krakowa niedawno trochę poprószyło, liczyłem na to, że w górach będzie go więcej. Głupi ja! Oprócz halnego, moją uwagę zwraca właśnie temperatura powietrza, która z pewnością przekracza 5 stopni Celsjusza. Dzień wcześniej w Bielsku-Białej było 10 stopni (gdybym wtedy o tym wiedział…, to i tak bym dzisiaj pojechał :D). Wokół śniegu tyle, co kot napłakał, a może i nawet mniej. Wyciągam aparat i tradycyjnie uwieczniam okolicę na zdjęciach. Czas jechać dalej!
O 10:15 jestem przy zaporze w Tresnej – kolejnym obiekcie na szlaku Kaskady Górnej Soły, który tworzy Jezioro Żywieckie (o maksymalnej pojemności 96,1 mln metrów sześciennych). Wysokość budowli wynosi 39 metrów (2 metry wyższa niż w Porąbce), a długość 310 metrów (50 metrów dłuższa od wspomnianej). Powstała później niż jej odpowiedniczka w Porąbce, bo w latach 60 XX w. Podczas budowy zapory, pod wodą zniknęły miejscowości: Stary Żywiec, Zadziele oraz część Tresnej i Zarzecza. Niedługo po ukończeniu konstrukcji utworzono tu także elektrownię wodną. Równocześnie z powstawaniem zapory w Porąbce, w 1934 r. w miejscu obecnej tamy wybudowano most łukowy o rozpiętości przęseł 76 m. Był to wówczas podobno najdłuższy taki most w Europie. Nie przetrwał jednak długo. Został wysadzony 3 IX 1939 r., aby utrudnić Niemcom najazd na Polskę. (Truś R., Beskid Mały, Rewasz, 2008)
Auto pozostawiam na parkingu w pobliżu zajazdu (po południowej stronie zapory), przy którym w miesiącach letnich funkcjonuje przystań, skąd można wybrać się na rejs statkiem po Jeziorze Żywieckim. Kijki w dłoń, aparat na szyję i wio! Na Czupel – najwyższy szczyt Beskidu Małego.
Godzina 15:45. Jestem z powrotem na parkingu przy zaporze w Tresnej. Kierunek – Żywiec! Po drodze jednak zatrzymuję się w smutnym miejscu, w którym 15 listopada 1978 r. zdarzyła się jedna z największych katastrof drogowych w historii powojennej Polski. Podczas gołoledzi, w miejscu zwanym Wilczym Jarem dwa autobusy wiozące górników do kopalni na Śląsku wpadły w poślizg i runęły do Jeziora Żywieckiego z wysokości kilkunastu metrów. Zginęło 30 osób, m.in. Józef Adamek – ojciec znanego boksera Tomasza Adamka. O tym tragicznym wydarzeniu przypomina pamiątkowa tablica umieszczona tuż przy feralnym moście.
Chwila zadumy i jadę dalej. Parkuję w pobliżu żywieckiego rynku i idę na wieczorny spacer po mieście.
Co warto zobaczyć w Żywcu oprócz miejscowego Arcyksiążęcego Browaru 🙂 ? Na pewno Konkatedrę Narodzenia NMP z pierwszej połowy XV w., przy której znajduje się dzwonnica wybudowana w XVIII w. Obiekty te położone są tuż przy rynku. Z budowli sakralnych na większą uwagę zasługuje jeszcze kościół św. Krzyża z końca XIV w.
Największymi zabytkami Żywca, które chciałbym Wam szczególnie polecić, są Zamek (obecnie mieści się tu Muzeum Miejskie) oraz Pałac Habsburgów z końca XIX w., przy których znajduje się największy w Polsce śródmiejski park krajobrazowy z wieloma gatunkami drzew i krzewów. Na początku XVIII w. założyli go Wielopolscy. (Truś R., Beskid Mały, Rewasz, 2008) Oprócz mostków i potoków uwagę przykuwają: altana – Domek Chiński, rosarium, Park Miniatur, a także Mini Zoo. Park przeszedł gruntowną renowację w 2009 r. i dzięki możliwości porównania (byłem w nim jeszcze przed rewitalizacją) mogę stwierdzić, że wyszła mu zdecydowanie na dobre.
Szczególnie polecam zajrzeć tu wieczorem, kiedy światło latarni, woda i drzewa tworzą niesamowity klimat. Taki park to prawdziwy skarb, którego zazdroszczę mieszkańcom Żywca :). Gdyby ktoś z Was byłby zainteresowany zwiedzaniem któregoś z wymienionych miejsc, więcej informacji znajdzie tutaj.
Gdy opuszczam miasto, jest już ciemno. Dla jadących w stronę Krakowa sugestia: polecam kierować się drogą wojewódzką nr 781 na Andrychów (tzw. Gościńcem Kocierskim, wybudowanym jeszcze w XVIII w.). Jest to droga wybitnie widokowa, wąska, z dużą ilością zakrętów, tak więc wymagająca od kierowcy dużego skupienia. W Andrychowie można kierować się albo w stronę Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, albo na Zator i przez Skawinę powrócić do Grodu Kraka.
Przyjeżdżam do domu zmęczony, ale tradycyjnie zadowolony. Kolejna wycieczka, którą mogę zaliczyć do udanych :).
[…] Wycieczka była częścią całodniowego wypadu, z którego relację możecie przeczytać tutaj. […]