Rosja 2008 – dzień 20 – Sankt Petersburg, cz. 2

Opuszczając Wyspę Zajęczą, na której znajduje się Twierdza Pietropawłowska, mamy okazję podziwiać jeden z piękniejszych petersburskich mostów – Most Troicki. On także jest zwodzony. Niestety nie zobaczymy tego, gdyż nie mamy w planach noclegu w mieście. Nasz pociąg do Warszawy odjeżdża przed północą. Jak wygląda takie podnoszenie mostu, możecie jednak zobaczyć tutaj. Jak widać, tłok na rzece jest nawet w nocy :).

most troicki w sankt petersburgu w rosji
Most Troicki w Sankt Petersburgu

Tym razem nie mamy w planach przejścia przez ten most. Idziemy dalej wzdłuż nabrzeża Wielkiej Newy, z którego mamy okazję obserwować petersburski meczet (widoczny na zdjęciu poniżej). To, co zwraca uwagę po raz kolejny, to szerokie ulice, których w naszym kraju zbyt wiele nie mamy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że największe miasto w Polsce – Warszawa – ma ponad dwa razy mniej mieszkańców niż Sankt Petersburg. Gdyby nie takie szerokie ulice, miasto utonęłoby w jeszcze większych korkach niż teraz.

meczet w sankt petersburgu w rosji i jedna z szerokich ulic miasta
Meczet w Sankt Petersburgu

Co jeszcze przykuwa naszą uwagę? Przy ulicy stoi (jeszcze wtedy) milicja. Funkcjonariusz zatrzymuje samochód, który na pierwszy rzut oka jedzie za szybko. Kierowca wysiada z uśmiechem na ustach i nawet nie próbuje się tłumaczyć. Nawet nie dyskutuje z milicjantem. Po prostu pokazuje/daje mu coś do ręki i z powrotem wsiada do auta. A milicjant (też z uśmiechem na ustach) wraca do wozu :). Cała Rosja!

jedna z największych atrakcji sankt petersburga w rosji, krążownik aurora
Krążownik Aurora

Po kilkunastu minutach w końcu dochodzimy do Aurory! Ten rosyjski krążownik wszedł do służby w 1903 r., a zakończył ją po II Wojnie Światowej – w 1948 r. Większość z nas kojarzy go zapewne z rewolucją październikową z 1917 r. Obecnie jest to okręt – muzeum, który można nieodpłatnie zwiedzać. Od czasu zwodowania wielokrotnie przechodził remonty. Dzięki temu możemy go dziś podziwiać w tak dobrym stanie. Pod Aurorą urządzamy sobie krótką sesję fotograficzną, bo to w końcu jeden z symboli Sankt Petersburga i całej Rosji.

sankt petersburg, wenecja północy, to z pewnością jedno z najpiękniejszych miast na świecie
Pięknie tu

Czas powrócić na „stały ląd”. Kierujemy się w stronę wspomnianego wcześniej Mostu Troickiego, z którego pięknie prezentują się newskie fontanny. Największe zabytki Sankt Petersburga już za nami, ale nigdzie nam się nie spieszy. Za Mostem Troickim idziemy na Pole Marsowe – park miejski, w którym znajduje się pomnik – mauzoleum ku czci ofiar rewolucji październikowej (ślady po komunizmie w Rosji trwać będą jeszcze przez wiele, wiele lat).

Dochodzi godzina 19. Na Dworcu Witebskim mamy się zameldować około 22. Zostały nam więc trzy godziny spaceru po mieście. Po drodze na dworzec wstępujemy jeszcze do McDonalda, bo odległości w Petersburgu wcale nie są małe i dały się naszym nogom we znaki.

O tym, że miałem wysłać kilka kartek do Polski przypominam sobie za późno. Pocztę dosłownie zamykają mi przed nosem. W drodze na dworzec Mateusz oddaje się swojej pasji, czyli fotografowaniu Rosjanek na ulicach (jednej świeci lampą błyskową w twarz, ale pani wygląda akurat na taką, która jest do tego przyzwyczajona i sprawia wrażenie, że tego nawet nie zauważyła). Robimy małe zakupy, abyśmy w pociągu nie umarli z głodu i dochodzimy na Dworzec Witebski, z którego pożegnamy Sankt Petersburg i całą Rosję.

przed pociągiem z sankt petersburga do warszawy, na dworcu witebskim w sankt petersburgu
Nasz pociąg którym…nie odjechaliśmy z Petersburga

Odbieramy plecaki ze skrytek i kierujemy się w stronę poczekalni. Nasz pociąg odjeżdża za około godzinę. Mamy więc spory zapas czasu. Gdy wchodzimy na peron, z którego odjedziemy do Polski, nasz pociąg już stoi. I tu zaczyna się przygoda…

Na początku nikt nie spodziewa się niczego złego. W końcu Pani Doktor ma nasze bilety. Pociąg też jest w porządku. Pierwsze oznaki zdenerwowania zaczynają się pojawiać w momencie, gdy do odjazdu pociągu pozostaje kilkanaście minut, a my nie zajęliśmy naszych miejsc w wagonie… Okazuje się, że Pani Doktor ma same miejscówki, a bilety na przejazd zostały u konduktora składu, którym przyjechaliśmy do Sankt Petersburga z Warszawy… Zaczynają się negocjacje. Najpierw z konduktorem, który okazuje się nieugięty, a potem z osobami z dworca. Niestety jest już za późno, aby cokolwiek zdziałać. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pomachać odjeżdżającemu pociągowi z peronu… Nasze miny w tym momencie – bezcenne :).

wnętrze dworca witebskiego w sankt petersburgu w rosji
Tu nocowaliśmy w Petersburgu

Nie chcielibyśmy być na miejscu Pani Doktor. Nic dziwnego, że to przeżywa. Szczęście w nieszczęściu – załatwia nam nocleg na dworcu, więc przynajmniej nie musimy się martwić o to, gdzie spędzimy noc. Większym problemem są jednak wizy, które nam się kończą, a w przypadku próby przekroczenia granicy „po czasie” z pewnością nie zostalibyśmy wypuszczeni z Rosji. To nie strefa Schengen.

Pani Doktor informuje nas, że następny pociąg, którym możemy wrócić do Polski, a właściwie do białoruskiego Brześcia (czyli prawie do Polski), odjeżdża jutro o godzinie 15. To nasza jedyna szansa. Będziemy próbować zdobyć na niego bilety. Czy się uda? Okaże się o poranku…

Cóż mamy począć… Nie tak wyobrażaliśmy sobie tę noc… Rozkładamy nasze karimaty i śpiwory w wielkiej dworcowej hali, którą macie okazję podziwiać na zdjęciu powyżej, korzystamy z łazienki (celowo podkreślam – z łazienki – nie tylko z toalety!) i układamy się do snu, chyba jeszcze do końca nie wierząc w to, co się przed chwilą wydarzyło.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Rosjanie zadbali o naszą wygodę. W dużej mierze dzięki Pani Doktor, która płynnie mówi po rosyjsku i ma zdolności przekonujące (choć konduktora nie dało się ubłagać). Na Dworcu Centralnym w Warszawie na takie wygody nie byłoby co liczyć.

Galeria zdjęć z Rosji do obejrzenia tutaj


Skomentuj

© 2024: Paweł Łacheta | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress