Rosja 2008 – dzień 19 – Apatyty, powrót

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak jest i tym razem. Po ostatniej, porannej pobudce, udajemy się na śniadanie. Kończąc posiłek, już nie mogę się doczekać wieczornej, niedzielnej kolacji i poniedziałkowego obiadu – już w Polsce.

Nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko sprawdzić, czy wszystko spakowaliśmy i czy nasze piękne okazy są odpowiednio zabezpieczone. Łagodnie mówiąc, nasze plecaki ważą trochę więcej niż podczas podróży z Polski. Będziemy musieli się jeszcze pomęczyć, dźwigając je po drodze, ale czego się nie robi dla ametystów i innych precjozów, które z sobą wieziemy :). Tuż przed wyjazdem urządzamy sobie sesję fotograficzną naszego akademika, aby było co wspominać.

dworzec kolejowy w apatytach na półwyspie kolskim za kołem podbiegunowym w rosji
Dworzec kolejowy w Apatytach

Około godziny 11 wyjeżdżamy na stację kolejową w Apatytach. Po dotarciu na miejsce żegnamy się z naszym ulubionym kierowcą, którego będziemy bardzo miło wspominać. Był po prostu niezniszczalny, podobnie jak nasz wehikuł :D.

pociąg z murmańska do sankt petersburga jadący przez rosyjską tajgę na półwyspie kolskim w rosji
Nasz pociąg widziany z ostatniego wagonu

Pociąg z Murmańska do Sankt Petersburga przyjeżdża około 12.45. Tym razem mamy do dyspozycji prawie cały wagon, dzięki czemu nie musimy daleko chodzić, gdy chcemy kogoś odwiedzić.

Przed nami ponad 1000 km jazdy do Sankt Petersburga. Na szczęście wzdłuż torów ustawione są tabliczki z kilometrażem, dzięki czemu możemy odliczać odległość, jaka pozostała do „Wenecji Północy”.

Rosyjskie pociągi dalekobieżne są zazwyczaj bardzo długie. Zapewne wynika to z odległości, jakie pokonują. Ten, którym właśnie mkniemy przez tajgę, składa się z ponad 20 wagonów. My jedziemy w ostatnim, dzięki czemu możemy podziwiać go w całej okazałości, rozciągniętego niczym wąż.

Zupki zalewane pociągowym wrzątkiem, drzemka, wpatrywanie się w okno. To główne rzeczy, którymi zajmujemy się podczas naszej podróży. Abyśmy nie umarli z nudów, z „pomocą” przychodzi nam Pani Doktor, która o czymś nam przypomina…

Zapomnieliśmy, że w pociągu czeka nas kolokwium z praktyk :). Drobnostka. Na szczęście pytania są raczej proste i każdy z nas spokojnie je zalicza. Żeby każde zaliczenie na studiach tak wyglądało! Herbatka w pociągu, za oknem widok na tajgę… Żyć nie umierać!

Północ zbliża się wielkimi krokami. Zaczyna się powoli ściemniać, bo opuściliśmy już koło podbiegunowe. Ta noc będzie jednak jeszcze „biała”. No, może szara :). Przed nami jeszcze sporo kilometrów. Czas położyć się spać, chociaż na chwilę.

Galeria zdjęć z Rosji do obejrzenia tutaj


Skomentuj

© 2024: Paweł Łacheta | Travel Theme by: D5 Creation | Powered by: WordPress